Ostatnio do mojej pracbazy…

Ostatnio do mojej pracbazy przyszła na zakupy typowa Julka ze swoim mężem Oskarkiem. Kupili u kumpla wycieraczki do Clio II, na typowym mocowaniu haczykowym. Julka pyta Oskarka „dasz sobie radę z wymianą?” „No pewnie, przecież to nic trudnego” ( ͡º ͜ʖ͡º) Po czterech godzinach Julka wbija z Oskarkiem, w dłoniach dzierżą wycieraczki i trafiają na mnie „proszę Pana te wycieraczki nie pasują, to chyba nie takie powinny być” no to sprawdzam po katalogu bo czasami wiadomo specyficzne mocowanie i te sprawy, no ale mówię że te są jak najbardziej odpowiednie. Oskarek wypala „bo tu jeszcze w pudełku były takie mniejsze adapterki, ale nie wymieniłem bo nie mam siły zdjąć tych które są aktualnie na wycieraczkach i szybko wrocilem do domu bo strasznie zmarzłem(iks de jaka cipa)”. Wziąłem wycieraczke adapter zdjalem kciukiem ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°) Julka spojrzała na Oskarka i parsknela mu w twarz śmiechem, uśmiechnąłem się tylko pod nosem, zaprosiłem ich na zewnątrz, podczas wymiany osłuchałem się rad Oskarka jak to najlepiej zrobić i dostałem od Julki na koniec uśmiech i podziękowania a placek pewnie dostał ostre zjebki w drodze do domu #takbylo #heheszki #motoryzacja #pracbaza

To czym podróżujesz do pracy…

To czym podróżujesz do pracy ma wpływ na jakość Twojego życia. Pamiętam jak do gimbazy i technikum jeździłem autobusem. Ikarus bo tak nazywał się ten Węgierski wynalazek. Model 280, pewnie wyprodukowany na początku lat dziewięćdziesiątych, jaskrawy żółty z niebieskim logiem KZKGOP. Owa podróż prawie zawsze nie była zbyt przyjemna dla kierowcy jak i pasażera. Kierowca z bicepsem niczym Sławomir Toczek, wbijał jedynkę cztery razy. Jeżeli się nie udało, piąte podejście było do dwójki. Uf udało się, jedziem. Chorowałem na parkinsona jeszcze 10 min po opuszczeniu Budapesztańskiego autobusu. Pewnego jesiennego dnia nie zapomnę nigdy. Czekając na przystanku zastanawiałem się nad sensem życia, ta pora roku od zawsze wywołuje u mnie depresje. Poranne korki irytowały mnie jeszcze bardziej, nic dziwnego 8:20. Nagle za zakrętu jedzie On, cały na żółto, z wielkim 297, nowiusieńki Solaris Urbino 12. Jazda nim była czymś w rodzaju cudu nad Wisłą, niczym człowiek po lobotomii. Parkinson ustał ale nadal nie byłem zadowolony. Pamiętam jak kiedyś się zapalił. Zdałem prawo jazdy kupiłem samochód. Od ośmiu lat nie jechałem komunikacją miejską. Nadal jestem niezadowolony ale wygodniej. pokaż spoiler #katowice #kzkgop Centrum – Podlesie #ekologia #komunikacjamiejska #motoryzacja #gownowpis

Naćpany tirowiec zmiażdżył pana Witolda

Pan Witold (†48 l.) miał wspaniałą rodzinę i świetną posadę dyrektora. Cieszył się z sukcesów swoich dzieci, uwielbiał podróże. W miniony wtorek jak zawsze wsiadł do auta i ruszył do domu. Niespełna pół godziny później rozegrał się dramat. Na swojej drodze spotkał naćpanego tirowca.