Postanowiłem sobie, że…

Postanowiłem sobie, że sprawdzę najdroższe modele aut już nieco leciwych. Ile sobie wołają za najdroższe Cinquecento? A może Seicento za 8k #pdk? Albo takie E36…

Od razu mówię, że odrzucam auta „porobione” czy to tuningowo, czy do zawodów KJS, bo to inna para kaloszy jest. Odrzucam też wersje spejalne typu M3 czy GTi – to są dla mnie osobne modele.

Na pierwszy ogień idzie .. Astra F.

Bezpośredni następca modelu Kadet (który notabene został z nami dłużej jako Daewoo Nexia). Pierwsze egzemplarze wyjechały na drogi w 1991 roku .Produkcja trwała aż do roku 2002, w tym od 1998 równolegle z Astrą G jako „Astra Classic”.

Klik – plik – cik i w otomoto wyskakuje nam to:

OPEL ASTRA F – CABRIO!

21.900zł!

Rzekomo stan kolekcjonerski. Przegieg? 91 tys. km. Jak na 1994 rok, faktycznie nic. Wnętrze nie grzeszyło jakością a w tym egzemplarzu trzyma się świetnie. Napędzane silnikiem 2.0 115 KM wozidło w takim stanie to faktycznie już eksponat.

Średnia cena Opla Astra F to 5700 – 6600 PLN także zupełnie inna galaktyka.

Co możesz mieć za 20k? Uwielbiane auta typu Audi A4 B7, BMW E46 a nawet E90 czy też Serię 1 E87. Z bardziej trafnych wyborów to Toyotę Auris z 2008 roku czy.. Opla Astra J z 2012 roku.

Czy ktoś to kupi? Raczej bez szans. Na co komu 26 letni kabriolet. Wiele to nie zdrożeje, kiepska inwestycja.

BONUS:

Z racji, że wyskoczyła mi wersja cabrio postanowiłem poszukać czegoś bardziej klasycznego i oto jest:

OPEL ASTRA F- HATCHBACK

2.0 150 KM / 1995 rok

Cena: 7000 zł

Aczkolwiek tutaj kogoś nieźle pogrzało. Auto po wieśtuningu, zardzewiałe, zniszczone. Kto to kupi? Też pewnie nikt.

Ciekawa zaś jest opcja nr.3

OPEL ASTRA F – SEDAN

1.4 60 KM / 1997 rok

Cena: 5500zł

Fura z garażu od dziadka, wygląda na zadbaną. Wnętrze nie jest zniszczone. Podłoga zabezpieczona antykorozyjnie. Przebieg 77k – mniejszy nawet niż tego cuda bez dachu. I to jest dopiero egzemplarz, który warto byłoby rozważyć. Co prawda silnik to jakaś masakra. Jak na auto z naszego salonu w tamtych czasach przystało – bieda wersja z podstawowym silnikiem. Setka? 16s. proszę państwa. I to mimo masy niewiele przekraczającej 1t. Szkoda, bo w 1997 roku była oferowana wersja 1.4 16v o mocy 90 KM i nieco lepszych osiągach (choć 13s. do setki to wciąż nie jest demon). Jednak jeśli ktoś potrzebuje to auto jako drugie, na dojazdy do pracy w mieście lub tuż pod to czemu nie? Auto raczej pewne. Cena do zbicia pewnie do 5.000 a jak ktoś umie zagadać to może 4800 wyciągnie. Nadwyżkę można wrzucić w gaz i robi się tanio i dobrze.

Tylko powoli…

#motonostalgia

#samochody #motoryzacja #ciekawostki

No Comments

Comments are closed.